wtorek, 22 września 2015

Tydzień w Zagórzu

    Nieuchronnie zbliża się koniec wakacji i początek roku akademickiego, który czuję już w kościach. To tak, jakby przenikliwy nocny wilgotny chłód pomieszał się z gorączką niecierpliwości. Zaczynam studia magisterskie, nowy kierunek, czeka mnie poznawanie wielu ludzi. Trzeba będzie odnaleźć się w otoczeniu i określić swoją pozycję... Nie ukrywam mam wiele obaw, ale z drugiej strony nie mogę się już doczekać. W końcu studia to też przygoda, prawda?

    W tym roku udało mi się w trakcie wakacji pojechać do babci "na koniec świata", jak zwykłam określać Zagórze (niedaleko Drezdenka, woj. lubuskie). Dlaczego koniec świata? Bo nie ma tam zasięgu, a tym bardziej internetu. Są za to lasy, jeziora i piękne nocne niebo. Zapakowałam do auta ukochanego i psa i wyruszyłam w trasę, ku świeżemu powietrzu i pięknym widokom. Nie ma chyba lepszego miejsca na odpoczynek dla takiego mieszczucha, jak ja. 

Ukochany i Fara w trakcie spaceru.

Fara podczas jednej z eskapad w poszukiwaniu zwierzyny.


Fara w pozycji bojowej, bo zobaczyła liść płynący w jej kierunku po wodzie.

Ostatniego dnia pobytu udaliśmy się nad Jezioro Łubówko, oglądać piękny zachód słońca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz