poniedziałek, 30 września 2013




No i dopadła mnie zgnilizna jesieni. Zasiała w sercu niepokój na który receptą jest jedynie dobra muzyka i książki. Jednak na standardową rudawo wilgotną porę roku spędzoną pod ciepłym kocem z kubkiem herbaty nie będzie czasu. Zaczynam walkę z drugim rokiem, oby tym razem bez przewagi żadnej ze stron. Chociaż pewnie panikuję. Pewnie znowu się okaże, że nie taki diabeł straszny.

piątek, 20 września 2013

 

Zdążyłam w te wakacje się przepracować, zachorować, stracić głowę, zapomnieć o alkoholu, stracić i odzyskać wszystkie zdjęcia (tylko cholera czemu kosmicznym kosztem) i zabić komputer. Udało mi się spełnić małe marzenie, żeby pojechać nad jezioro na kilka dni, odwiedziłam babcię. Tylko książek jakoś tak za mało...


Biegam troszkę za jednostką strzelecką 4031 i mam okazję do używania aparatu. Przez calusieńkie wakacje go zaniedbywałam i nie czuję się z tym najlepiej. Jak zwykle były wielkie plany i nic z tego nie wyszło... Gdzieś tam ciągle ten niespełniony artysta we mnie siedzi. Po prostu nie znalazłam chyba jeszcze odpowiedniego środka przekazu.