piątek, 31 października 2014



    Pogrzebałam dzisiaj w starociach i znalazłam kilka całkiem soczystych wspomnień. Zdjęcie z 2009 roku, środek nocy po moich 16 urodzinach. Tzw Sweet Sixteen, huh? Dzisiaj mamy Halloween. Chociaż tak na prawdę ciężko napisać, że MY mamy. Bo przeto to nie polskie święto. Myśmy mieli dziady. Niby fajna zabawa dla dzieciaków, aczkolwiek niespecjalnie bawi mnie sprzątanie zbitych jajek posypanych mąką. 

sobota, 25 października 2014

Spontaniczny spacer z Farą i Sandrą.
    Jak już pisałam za oknem mróz i szarość. Nic się nie chce, lenistwo na pełnej. Jutro jadę do Poznania z dziadkami. Jak co roku odwiedzamy groby pradziadków. W zeszłym roku było chłodno, ale słonecznie. Mam nadzieję, że i teraz wyjdzie słoneczko.

     Praca oczywiście leży odłogiem. Bo po co pisać skoro można oglądać seriale? Tym bardziej, że mi się troszkę z tygodnia nawarstwiło. Przeszedł mi już co prawda zachwyt wobec How To Get Away With Murder, a Arrow znowu zaczął mnie nudzić, ale za to Peaky Blinders niezmiennie trzyma poziom. Wkręciłam się też w The Affair, ale to raczej z powodu Ruth Wilson i Joshua Jacksona. Sleepy Hollow nadal bawi, Do Chirurgów mam sentyment podobnie jak Hawaii 5-O. Jeśli chodzi o resztę z nowinek Gotham jest całkiem urocze, Star Wars Rebels zabawne, Selfie właściwie nie wiem dlaczego oglądam a Red Band Society po prostu miło zapycha czas.

    Jest i oczywiście mój ulubiony serial, Sons Of Anarchy. Muszę przyznać, że po ostatnim odcinku trochę boję się oglądać kolejne, ze względu na sympatię do niektórych bohaterów. Chyba wszyscy czekaliśmy na szokującą groteskową scenę. A co Sutter nam zafundował? Oczywiście przesiąknięty brutalnością obrazek, który możemy podsumować słowami 'Jesus Christ' (co w SOA znaczy zazwyczaj tyle co 'fuck'). Jeśli chodzi o komiks, to dziwnie było utożsamić sobie Sonsów z językiem polskim. Jakoś nienaturalnie to wszystko brzmi nie po angielsku.

    Natknęłam się wczoraj przez przypadek na kawałek You Me At Six "Room to breathe". Złapało mnie od pierwszego przesłuchania i raczej szybko nie puści.


piątek, 24 października 2014

   Stacjonarny komputer zbuntował się i umarł. Tak na dobrą sprawę jeszcze nie wiem, co dokładnie mu dolega. Zostałam bez muzyki, bez Simsów i bez programu do obróbki zdjęć. Z muzyką łatwo sobie poradzić chociażby dzięki Spotify czy Last.fm, z Simsami i programem jest już gorzej. Dodatkowo za oknem mróz i niesympatyczna szarość przyprawiająca o dreszcze. Napisałabym, że to świetna pora na zakopanie się pod kocem z książką, ale najchętniej w ogóle nie wychodziłabym z łóżka. 
    Zawaliłam się materiałami do pracy licencjackiej i jeszcze mocniej marzy mi się Irlandia. Im więcej czytam, tym mocniej się wciągam i zaczynam się martwić, że zabraknie mi miejsca. Czasu na przeczytanie wszystkiego, co wygrzebałam w trakcie, na pewno mi zabraknie, ale spokojnie. To nadrobi się po obronie. 
    Niby wyszłabym gdzieś i zrealizowała kilka pomysłów. Niby siadłabym raz a porządnie i rozprawiła się z pierwszym rozdziałem, ale ogarnęła mnie niemoc. Niechęć, chandra przebrzydła, która nie daje się odgonić kawą, herbatą czy kakao. 



    


    Próbując poprawić sobie humor grzebałam w starych zdjęciach. Znalazłam też muzyczne składanki, wypalane na płytkach w okresie podstawówka/gimnazjum. Nie mogę przestać śmiać się z kombinacji, jakie tworzyłam. Chyba najzabawniejsze jest to, że większości kawałków nawet nie rozpoznawałam.
      A na studiach chyba skończyła się miesięczna laba. Wszystkie przedmioty już obsadzone, niedługo startujemy z nowymi wykładowcami. Znowu człowiek nie wie na czym stoi i czego się spodziewać. Nieprzyjemnie dość.
    

wtorek, 7 października 2014

Każda kobieta kocha przeceny

   Parafrazując słynną maksymę Terencjusza; jestem kobietą i nic, co kobiece, nie jest mi obce. Wszystkie kobiety kochają przeceny, ja też. Jednak moim obiektem zainteresowań nie są ubrania, kosmetyki, garnki czy inne typowo kobiece przedmioty. Ja poluję na książki. Uwielbiam obniżki w księgarniach internetowych, czy promocje w zwykłych księgarniach podczas np międzynarodowego dnia książki. Jeśli gdzieś okazuje się, że promocje się sumują (kocham Nexto!) to jestem w niebie.
    Ostatnio Fabryka Słów zrobiła prezent swoim czytelnikom i we współpracy ze Światem Książki obniżyła ceny wielu swoich pozycji. W ten sposób udało mi się zakupić "Jakie piękne samobójstwo" Rafała Ziemkiewicza. Opinie na jej temat są bardzo podzielone, a sam fakt wydania tego rodzaju pozycji przez Fabrykę a nie np Bellonę pozostawia wiele do myślenia. Jednakże chociażby ze względu na swoje tzw zainteresowania zawodowe, nie mogłam się jej oprzeć. Teraz czeka grzecznie aż skończę trzeci tom Mrocznej Wieży (jak zwykle w znaczny sposób rozmijam się ze swoim jesiennym planem). Zadanie podczas czytania jest proste, długopis i zeszyt pod ręką i hajda!
    Standardowym miejscem zaopatrywania się w książki po niższej cenie są antykwariaty. Dzisiaj odkryłam outlet Empiku, w którym zobaczyłam piękne czerwone kółeczko z wydrukowanym na biało -70% na "Dziennikach Mistrza i Małgorzaty". Zostało tylko jedno pytanie, odświeżyć sobie dzieło życia Bułhakowa i zabrać się za Dziennik, czy odwrotnie? 

niedziela, 5 października 2014

Apel na czterech łapach




    Każdy pies ma swoje wady i zalety, tak samo jak ludzie. Obowiązkiem każdego właściciela jest zdawanie sobie sprawy z tego, do czego nasz pies może być zdolny i odpowiednio reagować. W znakomitej większości przypadków wszelkie incydenty z uczestnictwem zwierząt są winą człowieka. Ile razy słyszymy, jak ktoś mówi: "ale on się tak nigdy nie zachowywał, to taki dobry piesek". Może i nie zachowywał ale to jednak zwierze, pies jest tylko psem. Tak samo jak my boi się, denerwuje, złości, cieszy… 
    O agresywnych rasach trąbiło się na tyle, że ludzie w miarę ogarnęli, co z czym się je. Jednak wielu wciąż zapomina, że to, że nasz przyjaciel jest do rany przyłóż w domu nie znaczy, że tak będzie poza domem. Przecież często zdarza się tak, że nigdy nie ma problemu aż trafi się ten jeden jedyny pies i problem gotowy. Dlatego nie rozumiem dlaczego ludzie nie stosują DODATKOWYCH zabezpieczeń, nie kładą większego nacisku na bezpieczeństwo, kiedy wiedzą, że dwa konkretne psy się nienawidzą i aż się trzęsą na swój widok. Skoro wiem, że mój pies atakuje psa sąsiadów, to nie puszczam swojego psa luzem. Nawet jeśli tylko idę z domu do samochodu. Nie i koniec.
    W tym tygodniu mój pies został zaatakowany przez innego aż dwa razy. Za pierwszym razem wracałam wieczorem z mamą i psem z długiego spaceru, gdy wybiegła na nas brązowa masa rasy bokser. Nie było żadnego ostrzeżenia, warczenia czy nawet szczekania. Od razu atak. Farę udało się złapać, a suka sąsiadów dostała standardowego klapsa. Na szczęście tym razem skończyło się na strachu, mam nadzieję, że następnego nie będzie. 
    Bardzo często nie widzimy zagrożenia ze strony psów ras małych i średnich. Bo kto by się bał yorkshire terriera czy beagla. No i tu moi drodzy jest problem. Yorki bardzo często są agresywne, zwykliśmy nabijać się, że mają kompleks mniejszości. Cóż, york sąsiadów na moich oczach skoczył do gardła mojemu poprzedniemu psu (mieszanka rottweilera z owczarkiem niemieckim) i gdyby nie moje glany pewnie rozszarpałby jej gardło. Po co pilnować yorka prawda?
  
    Wiem, że mój jack russell terrier nie lubi bawić się z innymi psami. Z resztą świata nie widzi poza swoim patyczkiem i nawet nie ma mowy, że podczas aportu zwróci uwagę na coś innego. Dlatego zawsze jest na smyczy. Jak widzę innego psa to od razu ściągam smycz na krótko albo przechodzę na drugą stronę ulicy. Niestety, nie zawsze nasza rozwaga wystarczy. Nie raz byłam oburzona, gdy słyszałam: "pani puści swojego pieska, najwyżej ugryzie mojego i mój się na uczy, że ma być grzeczny". Ja przepraszam ale co to ma znaczyć?! Mam dobrowolnie pozwalać, żeby mój pies wyrabiał sobie złe nawyki?! Kompletny brak wyobraźni. Chociaż chyba gorsze jest, kiedy nieodpowiedzialni rodzice puszczają swoje małe pociechy (wiek wczesnoszkolny) na spacerek z pieseczkiem na samej smyczy bez kagańca. Wyobrażacie sobie siedmiolatkę, która utrzyma psa średniej rasy, gdy ten atakuje innego? No pewnie, że nie. 

Apel z mojej strony jest następujący: kupujcie swoim psom odpowiednie smycze i w przypadku ras średnich i dużych kagańce. Rozumiem, że pies nie lubi, ale to dla jego dobra. Przypominam, że jeśli jakikolwiek pies ugryzie człowieka zostaje usypiany, ponieważ kwalifikuje się jako agresywny. Chcecie tego dla swojego psa, ponieważ nie byliście w stanie go upilnować? No i oczywiście nie puszczajcie swoich małych dzieci z psami samych na spacer.