poniedziałek, 21 lipca 2014

Wakacje czyli pozornie w końcu trochę czasu.




   Internet w końcu mnie skusił i sprawił, że "zalajkowałam" kilka stron dotyczących książek. Nic nadzwyczajnego ot facebookowe odsłony portali, z którymi jestem wręcz zaprzyjaźniona. Cóż... Pewnych rzeczy nie przewidziałam zdecydowanie. Zewsząd zaczęły bombardować mnie informacje o promocjach, konkursach czy nowościach wydawniczych. Z jednej strony fajnie bo żadna obniżka mnie teraz nie ominie, a fabryka potrafi robić bardzo sympatyczne promocje związane np. z jakimś hasłem, które trzeba podać w księgarni ich partnera biznesowego czyli Świata Książki. Z drugiej strony... taaak, KONKURSY.
    Dzisiaj w jednym z konkursów musiałam odpowiedzieć na pytanie "Czy zabierasz ze sobą książki na wakacje? Jeśli tak dlaczego?". Właściwie odpowiedź była wręcz oczywista, moje wakacje to SĄ książki. W roku akademickim przecież nie ma czasu na czytanie literatury "pozasłużbowej". Niby nie ma, ale coś tam się zawsze wygospodaruje (zwłaszcza jak wyjdzie kolejny tom przygód Atticusa!).
   Mój stosik "do przeczytania" wbrew moim wszelkim staraniom i nocom przy książkach i herbacie nieustannie się powiększa. Doszło już do takiej sytuacji, że mam kilkaset [!] e-booków i kilkanaście (no dobra kilkadziesiąt) książek w kolejce. A wciąż ich przybywa! Chyba jednak mój sąsiad miał rację stwierdzając, że jest smutny, że nie starczy mu życia, żeby przeczytać wszystko, co by chciał...





             Obecnie jestem w trakcie czytania Demona Luster Martyny Raduchowskiej. To jedna z tych książek, która nie wiedzieć czemu dosłownie mnie wołała z półki. Przechodziłam obok niej, przechodziłam i ciągle a to pieniędzy brak, a to czytam coś innego, a to tematykę trzeba było zmienić bo ileż można czytać o druidach, wiedźmach, czarownicach, bogach, stworzeniach magicznych i innych tego rodzaju treściach. Aż w końcu pewnego pięknego dnia internet poinformował mnie, że z okazji dnia książki Świat Książki nie tylko zrobił 20% przecenę na cały asortyment, ale również po przekroczeniu określonej kwoty do zakupy dodawał śliczną torbę szmaciankę na książki z napisem "Nie jestem statystycznym Polakiem, lubię czytać książki". No i kupiłam Demona Luster o hipnotyzującej okładce.
  Podchodziłam do niej kilka miesięcy (bo sesja, bo dorwałam Kerouaca w dobrej cenie, bo wciągnęła mnie Dama kameliowa) czytam czytam i oj... jestem w połowie (książka ma ok 500 str)! Nie jest to Gaiman, Kossakowska, czy Grzędowicz ale zdecydowanie z czystym sumieniem ją polecam. Wciąga jak diabli, historia kupy się trzyma a i Kruchy nie jednej fance w głowie zakręci. Oby tak dalej i oby więcej takich rodzimych książek bo aż serduszko się raduje a duszyczka podskakuje w niebiosa! Ciekawe jak tam wypadnie nasze polskie Metro, bo Stalker dość wysoko postawił mu poprzeczkę... No nic trzeba czekać.

Tymczasem przytoczę dzisiaj opublikowane na lubimyczytac.pl 20 dylematów, które zna (prawie) każdy mól książkowy:  
1. Jak przewieźć ciężarówkę książek do nowego mieszkania? I czy naprawdę warto to robić, zważywszy, że pewnie za jakiś czas znowu będę się przeprowadzać?
2. Kupić tę książkę, czy nie? W domu mam setki nieprzeczytanych tytułów, ale czy to coś zmienia?
3. Ile książek pakować do walizki, na wypadek, gdyby czytnik się zepsuł? A co, jeśli okaże się, że mam akurat ochotę na książkę, która została w domu?
4. Kupić na wakacjach nową książkę, czy nie? Wprawdzie mam ich ze sobą sporo i nie mam już miejsca w walizce, ale…
5. O, jaka piękna książka! Wprawdzie mam ją już w innym wydaniu, ale to jest wyjątkowo urocze…
6. Czy mogę zacząć nową książkę, skoro jestem w trakcie czytania pięciu innych?
7. Pozwolić znajomemu pożyczyć ode mnie tę książkę? A co, jeśli ją pobrudzi, albo zgubi, albo nagle zniknie z mojego życia?!
8. Piątkowy wieczór? Mam wprawdzie zaproszenie na imprezę, ale może lepiej zostanę w domu i poczytam?
9. Zaraz mam lekcję angielskiego / trening karate / zajęcia scrapbookingowe, ale może lepiej zostanę w domu i poczytam?
10. Może zostanę w domu i poczytam, chociaż robię to od dwóch dni bez przerwy?
11. Zabrać ze sobą książkę do pubu, w którym spotykam się ze znajomymi? Pewnie tam będą, ale co, jeśli się spóźnią? Albo rozmowa będzie nudna?
12. Pójść do kina na ekranizację mojej ulubionej książki? A co, jeśli mi się nie spodoba?
13. Może poukładam książki na półkach? Ale czy to ma sens, skoro za tydzień będę mieć nowy pomysł na ich ustawienie?
14. Zabrać do domu te książki z regału miejskiego / leżące na ławce / leżące obok śmietnika? A co, jeśli mają w sobie jakieś robale?
15. Namówić mojego chłopaka / dziewczynę na lekturę mojej ulubionej książki? Przecież wiem, że jeśli powie, że jej nie rozumie, nasz związek będzie skończony…
16. Czy ma sens kupowanie książek, skoro w zeszłym miesiącu zabrakło mi na czynsz?
17. Podkreślić ciekawy fragment w książce czy nie? Jest w takim dobrym stanie, ale przecież książki z notatkami mają duszę…
18. Czy mogę przeczytać jeszcze jeden rozdział, skoro jest już druga w nocy, a o szóstej muszę wstać do pracy?
19. Zadzwonić do szefa z informacją, że dopadła mnie grypa, po to, żeby skończyć czytać ten nowy kryminał?
20. Odłożyć książkę i wyjść, spotkać się z prawdziwymi ludźmi? A może lepiej nie?

Mnie dotyczą: 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 10, 13, 14, 16, 18 i 20. Tym, których dotyczy pkt 17 polecam założenie specjalnego zeszytu na cytaty.