czwartek, 4 września 2014

Książkowy Łańcuszek

   Na Anetę Jadowską trafiłam dzisiaj przypadkiem (a jakże!). Link do bloga autorki, na którym zamieściła post z książkowym łańcuszkiem wyświetlił mi się na Facebooku. Postanowiłam podać łańcuszek dalej, a niech się rozniesie!
  Zabawa jest następująca. W kolejności przypadkowej wybieramy dziesięć książek, które wpłynęły na nasze życie, zostawiły coś w naszym wnętrzu, wzbudziły największe emocje i argumentujemy dlaczego właśnie te książki znalazły się w naszym indywidualnym zestawieniu. U mnie jednak będzie troszkę inaczej. Skoro kolejność jest przypadkowa zdecydowałam się nie używać numeracji, zastąpię ją starymi dobrymi myślnikami.


- Neil Gaiman:
      Nie potrafię wybrać konkretnej książki, czy komiksu autora. Wciągnęłam się całkowicie po tym, jak zobaczyłam w kinie Gwiezdny pył. Zaczytywałam się dosłownie we wszystko, co wyszło spod pióra autora. Kiedy Neil postanowił wyjść do swoich fanów z inicjatywą Calendar of Tales byłam zachwycona! Filmiki promujące akcję były...hm. magiczne, dzięki nim nie jeden fan uwierzył w siebie i przestał pisać do przysłowiowej szuflady. Z resztą ja sama powróciłam ze swoimi do internetu. O jednym trzeba jednak pamiętać, jeśli rozsmakujesz się w Gaimanie, nic już nie smakuje tak samo!


- Erich Maria Remarque "Trzej towarzysze":
      Ach! Jak ten człowiek pisał! Abstrahując od pacyfistycznych akcentów książek Austriaka, zwracam uwagę na to jak buduje sylwetki swoich bohaterów! Każdy jest inny, wyrazisty, genialnie napisany! I pomyśleć, że poznałam tę książkę tylko dlatego, że będąc w liceum postanowiłam zrobić sobie odpoczynek od fantastyki, poszłam do szkolnej biblioteki i poprosiłam panią bibliotekarkę o książkę dokładnie tymi słowami: "Mam ochotę na coś klasycznego, czy mogłaby mi pani coś polecić?". Do końca życia powinnam dziękować tej kobiecie za wskazanie mi drzwi na mojej drodze życiowej z napisem Remarque! Później szukając innych książek autora miałam małą sprzeczkę z właścicielem antykwariatu. On uważa Trzech towarzyszy za dzieło smutne, ja wręcz odwrotnie! To piękne przedstawienie siły przyjaźni, uczucia, które obok miłości jest motorem napędowym tego świata.

- Jarosław Grzędowicz:
      Kiedy wszyscy byli na etapie "Pana lodowego ogrodu" ja czytałam jeszcze Ćwieka. Później mimo wielu pozytywnych recenzji na Kubie się zawiodłam, a spotkanie autorskie ostatecznie zabiło wszelakie sentymenty. A może właśnie o tym powinnam na tej liście napisać? Wracając do Jarka, nie czytając kompletnie nic. Ba! Nawet nie wiedząc kim tak na prawdę jest Jarosław Grzędowicz i nie znając świata Pana lodowego ogrodu, na straszliwym kacu poszłam na spotkanie autorskie podczas Falkonu 2012. To była miłość od pierwszego wejrzenia! Potem chciałam już tylko czytać i czytać. Ale nie tylko książki pana Jarosława, również jego żony Mai Lidii Kossakowskiej. Bardzo mocno kibicuję temu wspaniałemu małżeństwu i z wręcz dziecięcą niecierpliwością czekam na każdą kolejną książkę. Cóż jedni są w teamie Sapkowskiego, ja jestem w teamie Grzędowicz-Kossakowska!


- Ferenc Molnar "Chłopcy z placu broni":
      Ukochana lektura szkolna. Gdzie mi tam książki dla dziewczyn! Ania z Zielonego Wzgórza była nudna i dla bab! Chłopcy z placu broni, to było coś! Z resztą, któż nie płakał po śmierci Nemeczka?

- Herman Hesse "Wilk stepowy":
      Polecony przez koleżankę studiującą teatrologię na UJ. Dzięki tej pozycji mogłam lepiej zrozumieć, co tak na prawdę siedzi w mojej głowie. Myślę, że powinno się więcej mówić o tej książce a wręcz uczynić z niej lekturę szkolną w liceum.

- Jack Kerouac "W drodze":
      Wolność, wiatr we włosach i tak na prawdę życie pełną piersią. Myślę, że idee beatników są bardzo bliskie mojej duszy, która najchętniej biegałaby gdzieś i niczym się nie przejmowała.

- Charles Perrault "Baśnie"/ Marian Bielicki "Opowieści Szidikura: baśnie i legendy Tybetu":
      Pozycje są zestawione razem (małe oszustwo) ponieważ to moje ulubione książki z dzieciństwa, do których wciąż chętnie wracam. W końcu z bajek, baśni i legend możemy wyciągnąć nie jedną naukę.
   
- Michaił Bułhakow "Mistrz i Małgorzata":
      Nikt nie potrafi mnie tak rozbawić jak Bułhakow! Ukłony mistrzu dla ciebie i twojej Małgorzaty!

- Lemony Snicket "Seria niefortunnych zdarzeń":
      Od tej serii zaczęło się moje świadome czytanie (myślę, że większość ludzi w moim wieku wymieniłaby w tym miejscu Harrego Pottera). Lubię wspominać czasy, kiedy ciągnęłam dziadka za rękę do księgarni, by kupił mi kolejny tom serii.

- Juliusz Słowacki "Kordian":
      Kordiana spotkałam w idealnym momencie swojego życia, z resztą zawsze wybiorę Słowackiego nad Mickewiczem.




Podajcie dalej łańcuszek, rozpowszechniajcie wiedzę o książkach. Ja, tak jak Aneta Jadowska, postanawiam podarować komuś jedną pozycję z listy. Kto wie, może podczas dyskusji po przeczytaniu dostrzegę coś nowego w ukochanych książkach?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz