niedziela, 16 listopada 2014

Falkon Kontratakuje!




    Falkon 2014 czyli Falkon Kontratakuje! Jak co roku pierwszy dzień (piątek) spędziłam w pociągu. Tym razem bez żadnych rewelacji (jechaliśmy bezpośrednim ze Szczecina, stanie przez godzinę w szczerym polu jakoś nas w tym roku ominęło). Agatka (Krzysio), Natalka (Stefan) i Olek czekali na nas na peronie. Standardowo największa gaduła, czyt ja, zagadała ich prawie na śmierć (bo w pociągu nie było z kim gadać). Szybki brum do domku i Perełki! 



    Sobota, pierwszy pełnoprawny dzień Falkonu (przynajmniej dla nas). Dzień zaczął się od "Krzysiuuu wstaaawaaaaaj". Spieszyłam się na spotkanie autorskie z Tomaszem Kołodziejczakiem, które wg krzysiowych godzin odbywało się bladym świtem (czyt 11:00). Na spotkaniu dzięki swojej mamusi dostałam koszulkę! No ale od początku. Kiedy przyszedł czas na pytania od fanów, postanowiłam dowiedzieć się, co mówić ludziom, którzy uważają fantastykę za nienormalne książki, na które szkoda czasu. Zadałam swoje pytanie w następujący sposób "Moja mama zawsze jak przyłapie mnie z fantastyką w ręku zawsze pyta się, dlaczego nie czytam normalnych książek. Co by pan powiedział ludziom, którzy uważają, że fantastyka to nienormalne książki?". W odpowiedzi dostałam: "Zadałbym pytanie: kochana mamo, a co to są normalne książki?".
    Gdy spotkanie dobiegło końca, szybko pobiegłam na stoisko i kupiłam "Czerwoną mgłę", "Czarny horyzont" i "Białą redutę" (co z tego, że 2 miesiące wcześniej dwie pierwsze kupiłam w wersji elektronicznej). Z trzema nowiutkimi, pięknie pachnącymi książkami jeszcze szybciej pobiegłam, żeby pan Tomasz mi je podpisał. Dedykacje, które dostałam są genialne. Bardzo się ekscytuję teraz, pisząc te słowa, wyobraźcie sobie, jak się czułam, kiedy to się działo! 

    Po prelekcji nt Czarnobyla (swoją drogą bardzo fajnej). Nadszedł czas na wyczekiwane spotkanie autorskie z Jarosławem Grzędowiczem. Wyczekiwane, ponieważ właśnie przez Falkon (2012) odkryłam "Pana Lodowego Ogrodu", "Popiół i kurz", "Wypychacza zwierząt" i "Jesienne demony". Ale to już chyba tradycja, co roku "przywożę" z Falkonu jakiegoś autora, którego obowiązkowo muszę nadrobić. 
    Niestety w tym roku spotkanie wyszło dość nieciekawie. Prowadzący nie był zbyt dobrze przygotowany (usłyszeliśmy te same pytania, co w zeszłym roku). Sam autor też chyba nie był w dobry humorze. Ale co tam, twórczość znam, uwielbiam, autora szanuję. 
Kacper jako Stalker, ja pierwszego dnia byłam przebrana za bandytę.

    Dzień drugi. Już nie biegaliśmy z prelekcji na prelekcję, było więcej czasu na planszówki. Żeby się rozgrzać zaczęliśmy od Jungle Speed'a. Standardowo dużo krzyku (różne dziwne aaa, łaa, awww i takie tam). Akurat, kiedy coś tam krzyczałam, ktoś zrobił nam zdjęcie, więc wyszło całkiem zabawnie.

Dzień drugi. Jestem cowboyem, reszta postanowiła się już nie przebierać.

    Stefan musiała nas niestety opuścić, bo przyjechali w odwiedziny jej rodzice. Zostaliśmy więc w czwórkę. Wzięliśmy wtecy Munchkin Quest'a, którego zasady nas przerosły (mimo tego, że każde z nas zna angielski, nie podołaliśmy). Obiecaliśmy sobie, że przeczytamy zasady w domu i zagramy następnego dnia. Taaa... Nic z tego oczywiście nie wyszło. Po przegranej z Munchkin Quest wzięliśmy klasycznego karcianego Munchkina (Krzysio jest właścicielką apokalipsy, więc to była miła odmiana). Później zdecydowaliśmy się na Osadników z Catanu (zrobię sobie własną wersję, na pewno!). 
    Na spotkanie autorskie z Mają Lidią Kossakowską nawet nie poszliśmy, chyba za bardzo zraziliśmy się spotkaniem z Jarosławem Grzędowiczem i Jackiem Komudą (na tym spotkaniu właściwie wyszło 1 na 1 w sprawie koni ze Stefanem i panem Komudą, nie było to miłe). Oczywiście nie odpuściłyśmy możliwości zdobycia kolejnego już autografu i zdjęcia. W tym roku zarówno z panem Jarkiem, jak i panią Mają zrobiłam malutką incepcję, wzięłam zdjęcia z poprzedniego roku do podpisu. 
   Pod koniec dnia poszłyśmy z Krzysiem na prelekcję nt najdziwniejszych mitów. Ogłoszono, że prelekcja jest tylko dla słuchaczy pełnoletnich przez co zebrał się tłum ludzi. I bardzo dobrze, bo prelekcja była świetna! Serdecznie zapraszam na bloga prowadzącej: Powiało chłodem


Ja, Maja Lidia Kossakowska i Krzysio <3

Dzień I, Agatka jako Superman.
Stefan boi się szturmowców, dlatego Olek i Krzysio postanowili zrobić sobie z nimi zdjęcie.


1 komentarz:

  1. Ja jako Mróz czuję się niesłychanie wyróżniona :) Cieszę się, że prelekcja się podobała i mam nadzieję, że spotkamy się na kolejnych konwentach :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń